Sylwia Brzostowicz: Dzień dobry Pani Beato! Zaczynamy, bo wiem, że jest Pani bardzo zapracowana. Czy dzisiejsze przygotowania do programu idą zgodnie z planem?
Beata Borucka: Tak, jak co dzień!
Sylwia Brzostowicz: To na pewno olbrzymie wyzwanie, ale też ogromna satysfakcja. Proszę mi powiedzieć, co skłoniło Panią do założenia kanału Silver TV? Skąd ten pomysł?
Beata Borucka: To historia, która sięga głębiej, do mojej wcześniejszej działalności w sieci. Wszystko zaczęło się od projektu „Mądra Babcia”, który miał na celu wspieranie kobiet dojrzałych. Choć od razu muszę podkreślić, że nie chodziło tylko o kobiety – mamy też męskich widzów, którzy zresztą potrafią zostawiać najbardziej zaskakujące komentarze!
Sylwia Brzostowicz: To prawda, widziałam te komentarze na Facebooku.
Beata Borucka: Dokładnie. Ale wracając do historii, projekt „Mądra Babcia” miał w zamyśle coś zupełnie innego, niż wskazuje sama nazwa. Nie chodziło o to, że ja jestem „mądrą babcią”, bo kto normalny tak sam siebie nazywa? To był raczej pomysł na poszukiwanie sposobów, jak być mądrą babcią.
Wszystko zaczęło się, gdy zostałam babcią. Mam jedną córkę i sama jestem jedynaczką, więc nie znałam się na „hodowli stadnej dzieci”. Gdy urodził się mój pierwszy wnuk, wszystko było proste – jedno dziecko, dobra relacja z córką, żadnych problemów. Ale kiedy po czterech latach córka urodziła bliźnięta, nagle zrobiło się naprawdę wyzwanie.
Sylwia Brzostowicz: To musiało być trudne!
Beata Borucka: Oj tak. Początkowo głównym zadaniem było pilnowanie, by starszy brat nie zrobił im krzywdy. Ale gdy dzieci dorosły, pojawiły się zupełnie nowe problemy – różne wymagania, konflikty między rodzeństwem, każdy chciał coś innego do jedzenia. Wtedy pomyślałam: „Ja chyba wcale nie jestem mądrą babcią, tylko kompletnie zagubioną!”.
W poszukiwaniu pomocy wpisałam w Google „jak być mądrą babcią” i... nic. Żadnych wyników. Pomyślałam, że na świecie na pewno są kobiety, które miały więcej wnucząt i lepiej sobie z tym radzą. Stworzyłam więc fanpage „Mądra Babcia”, by pytać innych o porady. Pisałam posty w stylu: „Jak gotować dla trójki dzieci, gdy każde chce coś innego? albo „Co robić, gdy się biją?”.
Sylwia Brzostowicz: I jakie były reakcje?
Beata Borucka: Zaskakujące! W ciągu kilku dni zaczęłam dostawać setki odpowiedzi. Ale wiele porad budziło moje wątpliwości – niektóre wydawały się wręcz absurdalne, jak zamykanie dziecka w łazience czy zakładanie indiańskich piór, żeby zjadło zupę.
Zaczęłam więc konsultować się z pediatrami, psychologami i pedagogami, żeby upewnić się, co jest naprawdę dobre dla dzieci. Wiele „złotych rad” od babć okazało się błędnych. Ale zamiast krytykować wprost, starałam się delikatnie wprowadzać nowe podejście, pisząc: „Odpowiedź na Wasz komentarz…” i tłumacząc, co mówią eksperci.
Sylwia Brzostowicz: To niesamowite, jak z potrzeby pomocy powstała społeczność.
Beata Borucka: Dokładnie tak. Dzięki tej wymianie doświadczeń i wiedzy powstał projekt, który rozwijał się dalej, aż do momentu założenia Silver TV. Ale o tym mogłabym opowiadać godzinami!
Sylwia Brzostowicz: Pani Beato, jak rozpoczęła się Pani przygoda z blogowaniem i skąd pomysł na działalność poświęconą babciom?
Beata Borucka: Wszystko zaczęło się od rozmów z psychologami i reakcji, jakie otrzymywałam na moje posty w mediach społecznościowych. Zauważyłam, że rola babci była często niedoceniana, a przecież babcie mogą być niezwykle ważnymi osobami w życiu rodziny. Postanowiłam założyć blog, gdzie dzieliłam się swoimi przemyśleniami i pomysłami. Czytelnicy bardzo szybko zachęcili mnie do wydania książki. Tak powstała Mądra Babcia, jedyna taka publikacja w Polsce, która w 2019 r. stała się bestsellerem i sprzedała się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.
Sylwia Brzostowicz: Czy pandemia zmieniła Pani działalność?
Beata Borucka: Bardzo. Kiedy zaczęła się pandemia i wprowadzono lockdown, poczułam ogromną odpowiedzialność za moich odbiorców, głównie osoby starsze. To był szczególnie trudny czas dla seniorów, którzy byli zagrożeni i odizolowani. Dlatego stworzyłam projekt „Babcia w domu”.
Sylwia Brzostowicz: Na czym polegał ten projekt?
Beata Borucka: To był cykl działań online. Codziennie nadawaliśmy programy, takie jak poranna gimnastyka, „Talerz zdrowia” z przepisami kulinarnymi, cykl edukacyjny „Pierwsza pomoc”, a także spotkania z psychologami i zajęcia relaksacyjne. Mój dom zamienił się w studio nagrań – codziennie przemeblowania, nietypowe aranżacje przestrzeni, ale wszystko dla naszej społeczności. Każdego dnia przyciągaliśmy tysiące widzów.
Sylwia Brzostowicz: Jak ten projekt ewoluował?
Beata Borucka: Po zakończeniu lockdownu postanowiłam stworzyć profesjonalne studio poza domem. Wynajęliśmy mieszkanie w Radzyminie, które przekształciłam w studio nagrań. Tak narodziło się Silver TV, które z czasem przekształciło się w jeszcze większy projekt.
Sylwia Brzostowicz: Proszę opowiedzieć o obecnym Silver TV. Jak wygląda jego działalność dzisiaj?
Beata Borucka: Obecnie Silver TV to profesjonalna przestrzeń o powierzchni 500 m² z trzema planami zdjęciowymi, w tym jednym kuchennym. Korzystamy z zaawansowanego sprzętu i technologii wirtualnych, co pozwala nam działać na najwyższym poziomie. Silver TV oferuje dzisiaj szeroką gamę programów i pokazuje, że dzięki pasji i determinacji można stworzyć coś wyjątkowego.
Sylwia Brzostowicz: Jak wyglądały początki z doborem prowadzących i rozwój koncepcji Silver TV?
Beata Borucka: Na początku sama wymyśliłam, jak mają wyglądać prowadzący i co będziemy robić, czyli taki podstawowy element naszej pracy. Początkowo dwie osoby odmówiły współpracy, bo poszły do innego kanału na YouTubie. Rozmawiałam wtedy z Tomkiem Kammelem i Tomaszem Wolnym, ale oni zdecydowali się na współpracę z innymi projektami. Większość osób, do których zadzwoniłam, od razu powiedziała „wchodzę, biorę to!” – i mam nadzieję, że tej decyzji nie żałują.
Zależało mi, żeby prowadzący byli nie tylko osobami, ale osobowościami – kimś, kto ma coś ciekawego do powiedzenia. Nie musieli mieć stricte dziennikarskiego doświadczenia. W naszym gronie znalazła się na przykład znana Beata Chmielowska z Teleexpressu oraz Urszula Rogala z TVP, Blanka Gankowska, która wielokrotnie doradzała w kwestii bielizny i dba o profilaktykę nowotworów piersi, a także Monika Richardson, Kasia Krupa, Norbi czy Paweł Blajer. To ekipa marzeń, pełna charyzmatycznych i inspirujących osób.
Sylwia Brzostowicz: Jak obecnie wygląda Pani zaangażowanie w Silver TV?
Beata Borucka: Dziś prowadzę mniej programów. Kiedyś cała formuła była oparta na mnie – prowadziłam wszystkie programy, gotowałam, rozmawiałam z gośćmi. Ale żeby skalować biznes, musiałam zdjąć z siebie ten ciężar. Byłam magnesem dla projektu, ale to model biznesowo-ryzykowny – jeśli cokolwiek by mi się stało, to całe przedsięwzięcie mogłoby upaść. Teraz prowadzę 1–2 programy w miesiącu, a Silver TV działa niezależnie ode mnie. Mamy fantastycznego inwestora, który pomógł nam rozwinąć skrzydła.
Sylwia Brzostowicz: To musiało być duże wyzwanie, ale czy daje Pani satysfakcję?
Beata Borucka: Ogromną! W pewnym momencie miałam taką refleksję – siedziałam w domu, piłam kawę, a na YouTube leciał mój program prowadzony przez kogoś innego. To był ten moment, o którym marzyłam. Jednak funkcja prezesa zarządu medium, jakim jest Silver TV, wcale nie daje odpocząć. Oprócz tego, że jestem dyrektorem programowym, nadzoruję dział marketingu, współpracę ze sponsorami oraz całym pionem realizacji.
Sylwia Brzostowicz: Coś, co chciałaby Pani przekazać naszym czytelnikom na koniec?
Beata Borucka: Chciałabym zachęcić wszystkich, by nie bali się realizować swoich pomysłów, nawet tych najbardziej szalonych. Czasem wyzwania i trudne chwile, takie jak pandemia, mogą stać się impulsem do stworzenia czegoś niezwykłego. Wystarczy w siebie wierzyć i być otwartym na zmiany.